piątek, 20 października 2017

Tydzień w skrócie ;)

Już jakiś czas nie pisałam, wiem, że to rozumiecie i bardzo się z tego powodu cieszę i bardzo za to Wam dziękuję. Ostatnio miałam ochotę napisać, ale ponieważ staram się nie pisać postów pod wpływem emocji więc minęło trochę czasu aż poradziłam sobie z nimi :P Z jednej strony takie posty były by hmmmm....brakuje mi słowa....ale to nie na tej zasadzie, że niemieckiego jeszcze nie umiem, a polskiego już zapomniałam :) w każdym bądź razie nie chcę pisać postów pod wpływem emocji, bo mogłabym napisać zdanie za dużo i później bym żałowała. Tak ja wiem, że powinnam śmiało wygarnąć wszystko co leży mi na sercu, ale nie umiem jeszcze nie przejmować się tym jak inni to odbiorą. Przypuszczam, że i tą umiejętność w końcu osiągnę ;) 

A miniony tydzień był bardzo emocjonujący, ale po kolei. Przede wszystkim Kasia z Krzysiem nie dostali się na trampoliny. O ile z Krzysiem podejrzewałam, że tak będzie. Nie dlatego, że był beznadziejny, starał się jak mógł, ale po prostu widać było, że to nie to. Ale z Kasią byliśmy pewni, że się dostanie, wszystko robiła dobrze, a nawet i bardzo dobrze. Nawet jedna z Pań, które pomagają w treningach powiedziała jej, że ona pewnie się dostanie. Dlatego mega było Kasi rozczarowanie, kiedy tak się nie stało. Jedyne sensowne wytłumaczenie to takie, że po prostu wiekowo jest już "za stara". Finalnie zostało wybranych 5 najmłodszych dziewczynek. No cóż mówi się trudno i skupiamy się na tym co będzie i na kolejnych pomysłach co dalej. Kasi został jeszcze balet, i obojgu piątkowe tańce. Krzysiu chciałby zacząć chodzić na karate, a Kasia zdecydowała się na basen albo na kółko plastyczne. Tylko, że ja mam pewne obawy. Z jednej strony chciałabym, żeby się udzielali, żeby załapali bakcyla i coś wykonywali z pasją i mieli w swoim młodym życiu jakiś cel. A poza tym chciałabym jakoś wypełnić im czas. Nie tylko nauką, graniem czy oglądaniem jak ktoś gra. Ja nie zawsze mam czas, żeby poświęcić im 100% uwagi, a chciałabym, żeby w tym wolnym czasie robili coś co będą lubić, co będą robić z ochotą itd, ale z drugiej strony (tak wiem nie powinnam tak myśleć), ale co będzie jak znowu gdzieś się nie dostaną, jak znowu będzie porażka. To nie tak, że nie wierzę w możliwości swoich dzieci, i jeżeli coś dla nich wybieram to głównie kieruję się ich zainteresowaniami, ale w trampolinach wierzyłam, ba byłam pewna, że Kasia się dostanie. Uwierzcie jestem mamą i moje dzieci są dla mnie jedyne i niepowtarzalne. Wiecie jak to jest dla każdej mamy jej dzieci są najpiękniejsze, najmądrzejsze  itd, ja staram się mimo tego wszystkiego być obiektywna i nie być mamą ślepo zapatrzoną w swoje dzieci, dlatego, żeby nie wyrosły na małych egoistów niewidzących nic poza czubkiem własnego nosa. Dlatego jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować kiedy gdzieś się nie dostaną bo po prostu się nie nadają, a tutaj hmmm oczywiście szanuję decyzję trenera, ale trochę nie rozumiem. No...wypłakałam się Wam, a raczej wyżaliłam. 

Ten tydzień w ogóle był bogaty w złe wiadomości. Kolejna która tym razem dotknęła mnie bezpośrednio, bo dotyczy moich planów, to, że chyba nici z mojej szkoły językowej. Najpierw napisali do mnie na whatsappa. Nie, nie dostałam żadnego listu, chociaż tak to powinno wyglądać (ale nie chcę być drobiazgowa, może być wiadomość). Wiadomość brzmiała mniej więcej tak, zajęcia już się rozpoczęły, może Pani zacząć od jutra, zajęcie będą trwały od 12:45 do 17:00 (z tego co pamiętam była to chyba środa albo czwartek). Jeżeli nie zdąży Pani w tym czasie, może Pani zacząć od poniedziałku. Zamurowało mnie!!! Myślę, sobie od jakiej 12:45? Miałam mieć do południa, mam dzieci i nie mam możliwości w tym czasie być na kursie!!! Zresztą oni dobrze o tym wiedzieli, wyraźnie mówiłam, że mogę tylko do południa i tylko takie zajęcia mnie interesują. Tak nie umiem dobrze niemieckiego, ale te dwa słowa rozróżniam doskonale - vormittags od nachmittags. Od razu po przeczytaniu wiadomości poprosiłam męża, żeby zadzwonił do nich i wyjaśnił tą niefajną pomyłkę. Nie brałam innej możliwości jak tylko tej, że to pomyłka. Darek wytłumaczył grzecznie Pani o co chodzi, Pani odpowiedziała, że doskonale rozumie, i że bardzo jej przykro, i że zorientuje się co da się zrobić. Oczywiście od nich żadna informacja nie przyszła, więc znowu  męczę męża żeby dzwonił czy już coś wiadomo, i wiadomo tyle, że na ten kurs zaczynający się od 06.11 nie ma dla mnie miejsca, więc może zacznę kurs od marca. Aż się zagotowałam. W marcu proszę Pani to ja chcę iść do pracy, a przynajmniej zacząć jej szukać, a nie iść dopiero na kurs. Mąż jako ten który nigdy się nie poddaje ;) napisał im bardzo "ładnego maila" tzn. bez brzydkich słów i takich tam, ogólnie bardzo kulturalny tylko dosadnie napisał co leży mu na sercu. I obiecał, że jak tylko skończy mu się chorobowe to przejdzie się do dyrektora tej szkoły. Szczerze ja nie wiem czy to coś da. Jedno jest pewna sytuacja ta ma swoje plusy, a przynajmniej jeden, tak mnie wkurzyli, że obiecałam sobie, że z nimi czy bez i tak nauczę się tego języka!!!. Do tej pory robiłam to sama to teraz też mogę!!! Już Darkowi zapowiedziałam, że od poniedziałku odprowadzam Domisia do przedszkola, wracam do domu i się uczę i nie ma mnie!!! Bez nich też dam radę!!! 

A dzisiaj Kochani ła ła ła zaczęliśmy chodzić na tańce, tzn. póki co ja, bo Darek w domu na zwolnieniu (angina). Uwierzcie pot mi po d...pie leciał, i wróciłam do domu obolała, ale mega szczęśliwa. I chcę jeszcze i jeszcze i już Darkowi pokazałam wszystkie kroki. Tylko nie wiem, czy mam do tego talent, już Darkowi nawijam makaron na uszy, że może się nie nadaję, że tak, ja bardzo lubię tańczyć, ale może nie powinnam tego robić (tak biedny mój mąż, nasłucha się teraz, ale ostatnio ja byłam biedna kiedy musiałam słuchać jego jęków w sypialni, i to nie takich jak myślicie, tylko takich jak wydaje przeziębiony facet :P). Poczekamy zobaczymy, jak coś tym razem my wylecimy :P

I kolejna wiadomość, tym razem dotycząca nas wszystkich. 18 listopada będzie Jahreskonzert. Będzie to występ naszych grup tanecznych (my póki co jeszcze będziemy oglądać na widowni) i występ zaproszonych gości. A po występie będzie kiermasz ozdób świątecznych, wykonywanych przeze mnie i przez Kasię (nie, nie moją córkę), mam nadzieję, że zrobione przez nas rzeczy przypadną Wam do gustu i zechcecie sobie coś kupić. Pieniądze ze sprzedaży będą przekazane na cele stowarzyszenia. A wydatków Stowarzyszenie ma mnóstwo, i pieniądze bardzo się przydadzą. A przecież my wszyscy z tego skorzystamy, bo Stowarzyszenie jeżeli coś robi to dla nas wszystkich. Wynajmuje sale, organizuje imprezy itp. i ma mnóstwo nowych pomysłów, ale na to wszystko niestety potrzeba pieniędzy. Zresztą sami wiecie jak to jest, gdzie się nie oglądniecie tam trzeba coś płacić. Stowarzyszenie ma podobnie. Im więcej chce działać, tym więcej musi wydawać, bo niestety nie ma nic za darmo. Dlatego super będzie jeżeli coś uda się sprzedać, i mam nadzieję, że wykonane przez nas rzeczy się Wam spodobają. 

Kochani kolejny post postaram się już napisać o czymś konkretnym (nie pamiętam czy ostatnio tego nie obiecywałam :\. Może macie jakieś tematy które Was interesują to proszę o zostawienie komentarza.

AAAA i bym zapomniała się Wam czymś pochwalić, a jestem z tego faktu trochę dumna i chciałam się tym podzielić, ostatnio miałam zamówienie na moje pierogi!!! To jest dla mnie coś naprawdę super, bo jestem mega szczęśliwa, że coś co zrobiłam komuś smakowało. Miałam tylko mega stres (jak to ja zwykle) przeżywałam Darkowi pół dnia czy mi wyszły i czy będą smakować. Smakowały :)

Uciekam Kochani, ściskam Was gorąco i dużo zdrówka dla Was :*

Do kolejnego razu!!!


20 komentarzy:

  1. Mam nadzieje Aneczka ze kolejny tydzien bedzie udany ;) i tego sie trzymaj ;) no i juz nie moge sie doczekac twoich wystepow :D . Trzymam kciuki za nauke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kochana Kasiu 😊 póki co zaczął się katarem Domisia i dzisiaj siedzimy w domu bo chciałam się upewnić czy to tylko katar czy znowu jakieś przeziębienie, póki co lobuzuje jak zawsze czyli jutro chyba normalnie do przedszkola.
      Ha ha ha co do moich występów to pewnie trochę poczekasz 😉😁😁 a co do nauki właśnie skończyłam się uczyć, czasami taka motywacja jest potrzebna żeby człowiekowi chciało się wziąć za siebie😝 buziaczki Kochana i do zobaczenia!

      Usuń
  2. Cześć Ania... no to działo się u Was. :) Ale nie ma co się poddawać. Co do szkoły, skoro w tej mają takie podejście, to są przecież jeszcze inne. Może w nich podchodzą do swoich potecjalnych uczniów z większą powagą i mają jeszcze miejsca?
    Za dzieci trzymam kciuki. Szkoda, że z trampolinami się nie udało, ale trzeba myśleć "do przodu". Pozostałe propozycje też są przecież bardzo fajne. :)
    Geratuluję pierogowego sukcesu! :))
    Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia, E. :-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ewa 😊😘 póki co właśnie skończyłam samonauke 😝ale później muszę się zorientować w szkołach, z tego co wiem są jeszcze dwie a może i więcej. Dziękuję Ci Kochana za wsparcie i do zobaczenia! Buziaczki😘

      Usuń
  3. Hej może nie w temacie ale szukam pomocy rad związanych z zamieszkaniem w Zwickau mąż tam pracuje a ja z dziećmi chce po nowym roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) super, że dołączycie :) ja na razie niestety sama nie za wiele mogę doradzić, bo też nadal poznaję tutejszą rzeczywistość. Mieszkam tu od niedawna. Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl, to czy macie już upatrzone mieszkanko? Większość mieszkań tutaj jest zupełnie "gołych", tzn.poza umywalką i wanną czy brodzikiem w łazience nie ma w nich nic, więc zastanówcie się, jak ogarnąć kwestię wyposażenia. Macie możliwość przywieźć ze sobą chociaż część rzeczy, czy wszystko będziecie organizować już tu na miejscu. I wydaje mi się, że w Waszej sytuacji dobrze byłoby, żeby mieszkanie było w miarę niedaleko szkoły czy przedszkola dzieci, bo choć Zwickau nie jest może szczególnie wielkim miastem, to ciągłe jeżdżenie z jednego końca w drugi może być trochę problematyczne. Po wynajęciu mieszkania, z umową najmu pierwsze co skierujcie swoje kroki do Burgerservice, żeby się zameldować. Pracują tam mili i przyjaźni urzędnicy, którzy na pewno pomogą Wam ogarnąć formalności. :) Z potwierdzeniem zameldowania tup tup do dostawcy energii, żeby zgłosić prąd. Tam Wam zaoferują odpowiednią dla Was taryfę i zrobią rozliczenie na najbliższe miesiące, cobyście wiedzieli ile im co miesiąc daniny przelewać. A co potem, to już w zależności od potrzeb. :) Może ktoś jeszcze coś dopisze. :) No i najważniejsze, przy przeprowadzce będzie troszkę stresu, ale tylko spokój może Was uratować. ;-) Będzie dobrze, wszystko jest do przeżycia! I dokładnie tak, jak Ania napisała, ważne, że jesteście razem, oparcie w drugiej osobie jest nie do ocenienia. Wspólnie wszystko da się ogarnąć. Powodzenia! :) pozdrawiam serdecznie, Ewa

      Usuń
  4. Hej, bardzo fajnie, że się odezwałaś! Super, że nasza Zwickolowska rodzina się powiększy i trzymam kciuki, żeby wszystko poszło gładko i sprawnie. Co do rad, ciężko mi coś radzić, np teraz z perspektywy czasu nie wynajelibysmy mieszkania z Vonovi, ale z drugiej strony na inne nie byloby nas stać 😉 jedna rada nie martwcie się jak będzie, bo będzie różnie. Będą pewnie jakieś problemy ale nie ma takich których nie można pokonać zwłaszcza jak jest się razem i ma sie wsparcie w drugiej osobie. Jeżeli masz jakiekolwiek pytania to śmiało pisz!!! Możesz tutaj, albo bezpośrednio na email anna.markiefka@gmail.com. przepraszam,że tak niewiele tych rad, może ktoś dorzuci coś od siebie. A w jakim wieku macie dzieci? Pozdrawiam serdecznie😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, Aniu, że się wtryniłam z komentarzem! ;-/ W tym małym okienku wyglądał na dużo krótszy :-/
      E.

      Usuń
    2. Kochana, za co Ty przepraszasz. Właśnie chciałam Ci podziękować za ten komentarz. Oby więcej takich, bo ja bardzo chciałam dac jakieś cenne rady ale w głowie miałam czarna dziurę i liczylam właśnie że Wy coś mądrego napiszecie😉 dziękuję Ci Ewa za Twój komentarz 😘

      Usuń
    3. Acha :) no to nie wiem, czy mądrze mi wyszło ;-P :-D ale takie właśnie były nasze pierwsze kroki na początku, zaraz po przyjeździe. W sumie mam to na świeżo, to jeszcze dobrze pamiętam. :)
      Buziaczki! :-***

      Usuń
  5. Narzeczony mieszka w Zwickau ponad rok bo tam pracuje ze względu na tą przeprowadzkę bierzemy ślub w czerwcu a w lipcu chcemy już mieszkać w Zwickau. Mieszkania nie mamy i wiemy że będzie puste. Najgorzej mnie przeraża sprawa z dziećmi jeden syn ma 5 lat i tu chodzi do klasy 0 a drugi syn 10 lat klasa 5 do tego ma cukrzyce i tu caly problem ...tutaj pobieram różne zasiłki z tytułu niepelnosprawnosci syna alimenty przez fundusz 500+ i rozumiem że wszystko tracę a tam o co bym mogła się starać? I jak to wygląda że szkołą po przeprowadzce idę do szkoły w okolicy i zapisuje dzieci czy jak to tam jest ? Ja niemieckiego nie umiem uczes się ale ciężko czy są tam jakieś możliwości bym mogła się uczyć a dzieci miały polski ? ... Marzena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Marzena:) poczytaj sobie bloga Ani, we wcześniejszych postach jest mowa o Sprachschule i wszystko fajnie zostało przez Anię opisane - to a propos nauki języka. A co do szkoły dzieci i ewentualnej pomocy państwa w związku z chorobą dziecka, to niestety nie potrafię pomóc. Może ktoś bardziej zorientowany w temacie coś Ci podpowie. Pozdrawiam serdecznie, Ewa

      Usuń
    2. Hej Marzena, przepraszam Cię, że dopiero teraz odp. ale byłam pewna, że już to zrobiłam, bo pisałam wcześniej, ale chyba nie opublikowałam z tego wszystkiego. Kochana co do dzieci, to wszystko załatwicie po przyjeździe tutaj i po zameldowaniu, ponieważ, żeby zapisać dziecko do szkoły potrzebny Ci jest meldunek. Dodatkowo niektóre szkoły wymagają przetłumaczone świadectwo z Polski, dlatego dobrze jest je mieć, oraz akt urodzenia dziecka, najlepiej poprosić o europejski ponieważ jest on już w trzech językach i nie trzeba będzie tłumaczyć. Jeżeli się zaznaczy, że jest on potrzebny np. do dowodu to wystawiają go bezpłatnie (przynajmniej my tak słyszeliśmy i skorzystaliśmy). Najmłodszy syn pewnie tutaj będzie musiał iść jeszcze do przedszkola, ale to tylko moje przypuszczenia. My tak mieliśmy z Krzysiem, w Pl skończył przedszkole i od 7 lat miał iść do I klasy, ale się na wakacjach przeprowadziliśmy i kiedy zapisywaliśmy ich do szkoły Pan dyrektor stwierdził, że Kasia owszem może iść do 2 klasy (w Pl skończyłą I), ale Krzyś powinien iść do przedszkola, udało się, że nie (jak to w którymś poście o tym piszę). Oczywiście to wszystko zależy też pewnie od poziomu znajomości języka, moje coś tam się w szkole i przedszkolu uczyły ale to takie podstawy podstaw. Natomiast jeżeli chodzi o starszego to tutaj w Niemczech np. 5 klasa odpowiada już albo Realschule albo gymnasium. Nasza polska podstawówka to tutaj grundschule i kończy się na 4 klasie. Niestety nie wiem jak to jest z wyborem szkoły w tym wypadku, ale mogę sie zorientować i napiszę wtedy coś więcej. Jeżeli chodzi jeszcze o szkołę, nie ma tutaj rejonizacji, ja przez prawie dwa lata woziłam dzieci do szkoły, dopiero teraz się przeprowadziliśmy i do szkoły mają 3 minuty piechotą. Wybraliśmy tą szkołę mimo dojazdów bo tak nam polecili przy meldowaniu, że jest to szkoła gdzie jest dużo cudzoziemców i znają ten temat od podstaw, i w sumie nie żałuję. Ale nie mówię, że jakaś inna szkoła byłaby gorsza. Sama po sobie wiem, że jeżeli chodzi o przeprowadzkę największy stres dla mam, to jak sobie poradzą dzieci itd. I uwierz dzieci radzą sobie naprawdę dobrze. Mam trójkę dzieci i każde z nich jest inne, i dlatego Kasia poradziła sobie lepiej i szybciej Krzysiu trochę później, ale za to on szybciej zaakceptował decyzję o przeprowadzce i mniej przezywał to tu na miejscu, Kasia bardzo długo tęskniła za koleżankami i często wspominała o powrocie, ale w szkole mimo negatywnego nastawienia radziła sobie od samego początku bardzo dobrze. Teraz już oboje mają tutaj dużo znajomych i z Polski i z Niemiec, a w sumie jesteśmy tutaj dwa lata. I teraz z prespektywy tego czasu mogę stwierdzić, że naprawdę nie było źle, wręcz przeciwnie, dzieci poradziły sobie z tą sytuacją bardzo dobrze.
      CDN ;)

      Usuń
    3. CD (przepraszam, ale wyskoczyło mi za dużo znaków i nie mogłam opublikować całego komentarza)
      Co do pomocy finansowej, na pewno będzie się Wam należał Kindergeld, być może kinderzuschlag, on już jednak zależy od dochodów, ale wniosek warto złożyć, a także wohngeld (sytuacja taka sama jak kinderzuschlag). Nie mam pojęcia jak to jest jeżeli chodzi o wsparcie finansowe dla chorych dzieci, ale postaram się również tego dowiedzieć. Tutaj na pewno są dla dzieci darmowe leki, warunek - recepta od lekarza, nie jestem tylko pewna czy to dotyczy wszystkich leków (czy może bardziej chodzi o to czy do tych droższych nie trzeba coś dopłacać).
      Co do języka to nie jesteś sama, myślę, że większość z nas przyjeźdzając tutaj znała tylko podstawy albo i w ogóle nic. I nie martw się pomału pomału i sobie poradzisz i z każdym dniem, z każdym wyjściem na zakupy chociażby będziesz umiała coraz więcej. Jeżeli chodzi o szkoły to jest kilka, ja właśnie czekam na rozpoczęcie kursy w jednej z nich, ale czy to coś da zobaczymy. Bo strategie są różne, jedni nie czekają na to aż bardzo dobrze opanują język tylko od razu idą do pracy, i to ponoć najlepszy sposób na naukę, a jedni tak jak ja najpierw chcą iść na kurs, tylko tu jest jedno ale, nie wszystkim ten kurs pomaga. Ja mam nadzieję, ze mi pomoże ale zobaczymy. Jedno jest pewne języka najszybciej nauczysz się wśród ludzi. Szkoły dla dzieci z językiem polskim nie ma, jest w planach ale to jak już to weekendowa, ale do tego jeszcze długa droga. Są za to zajęcia dla dzieci w każdy piątek, gdzie mówimy po polsku, dla starszych dzieci jest nauka tańca ludowego.
      Przepraszam jeżeli piszę trochę chaotycznie, ale chcę przekazać jak najwięcej, nie chcę niczego pominąć i mam 100 myśli na minutę, a poza tym już zjadam literki. Mówię właśnie do męża, który siedzi obok, że zjadam literki, a on się pyta jakie (jakby to miało jakieś znaczenie :P)
      Postaram się w kolejnym poście odpowiedzieć na te wszystkie zapytania, na które w tej chwili nie znam odpowiedzi, ale chyba już nie zdążę w tym tygodniu, ale w następnym już się postaram. Mam nadzieję, że uda mi sie w czymś pomóc. Poza tym pamiętajcie, że jest tutaj dużo ludzi, którzy zawsze chętnie pomogą. Jeżeli trzeba będzie gdzieś pojechać potłumaczyć, czy pomóc w jakikolwiek inny sposób to jesteśmy do Waszej dyspozycji :)
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    4. CD (przepraszam, ale wyskoczyło mi za dużo znaków i nie mogłam opublikować całego komentarza)
      Co do pomocy finansowej, na pewno będzie się Wam należał Kindergeld, być może kinderzuschlag, on już jednak zależy od dochodów, ale wniosek warto złożyć, a także wohngeld (sytuacja taka sama jak kinderzuschlag). Nie mam pojęcia jak to jest jeżeli chodzi o wsparcie finansowe dla chorych dzieci, ale postaram się również tego dowiedzieć. Tutaj na pewno są dla dzieci darmowe leki, warunek - recepta od lekarza, nie jestem tylko pewna czy to dotyczy wszystkich leków (czy może bardziej chodzi o to czy do tych droższych nie trzeba coś dopłacać).
      Co do języka to nie jesteś sama, myślę, że większość z nas przyjeźdzając tutaj znała tylko podstawy albo i w ogóle nic. I nie martw się pomału pomału i sobie poradzisz i z każdym dniem, z każdym wyjściem na zakupy chociażby będziesz umiała coraz więcej. Jeżeli chodzi o szkoły to jest kilka, ja właśnie czekam na rozpoczęcie kursy w jednej z nich, ale czy to coś da zobaczymy. Bo strategie są różne, jedni nie czekają na to aż bardzo dobrze opanują język tylko od razu idą do pracy, i to ponoć najlepszy sposób na naukę, a jedni tak jak ja najpierw chcą iść na kurs, tylko tu jest jedno ale, nie wszystkim ten kurs pomaga. Ja mam nadzieję, ze mi pomoże ale zobaczymy. Jedno jest pewne języka najszybciej nauczysz się wśród ludzi. Szkoły dla dzieci z językiem polskim nie ma, jest w planach ale to jak już to weekendowa, ale do tego jeszcze długa droga. Są za to zajęcia dla dzieci w każdy piątek, gdzie mówimy po polsku, dla starszych dzieci jest nauka tańca ludowego.
      Przepraszam jeżeli piszę trochę chaotycznie, ale chcę przekazać jak najwięcej, nie chcę niczego pominąć i mam 100 myśli na minutę, a poza tym już zjadam literki. Mówię właśnie do męża, który siedzi obok, że zjadam literki, a on się pyta jakie (jakby to miało jakieś znaczenie :P)
      Postaram się w kolejnym poście odpowiedzieć na te wszystkie zapytania, na które w tej chwili nie znam odpowiedzi, ale chyba już nie zdążę w tym tygodniu, ale w następnym już się postaram. Mam nadzieję, że uda mi sie w czymś pomóc. Poza tym pamiętajcie, że jest tutaj dużo ludzi, którzy zawsze chętnie pomogą. Jeżeli trzeba będzie gdzieś pojechać potłumaczyć, czy pomóc w jakikolwiek inny sposób to jesteśmy do Waszej dyspozycji :)
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  6. A co do szukania mieszkania to w jakiej części Zwickau szukać jak wyglądają cenowo Marzena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) jeżeli chodzi o mieszkania, to wydaje mi się, że cena zależy przede wszystkim od metrażu, od rodzaju budownictwa (starsze/nowsze/w gorszym stanie/odnowione itp.), no i oczywiście od lokalizacji. Generalnie im dalej od centrum, tym powinno być taniej. Rodzaj budownictwa ma z kolei wpływ na klasę energetyczną budynku, a to się zapewne w przyszłości przełoży na wysokość rachunków. Zerknij sobie na te stronki: immowelt.de, immonet.de, immobilienscout24.de - tam jest sporo ogłoszeń i zazwyczaj z podaną lokalizacją, metrażem i klasą energetyczną, to będziesz miała mniej więcej porównanie, jak to wygląda. Pozdrawiam, Ewa

      Usuń
    2. Acha, co do klasy energetycznej, to zasada jest taka, że im bliżej literki A, tym lepiej, tzn. tym bardziej energooszczędne mieszkanie.:)

      Usuń
  7. Hej
    A powiedzcie mi czy to coś zmienia jeśli dzieci nie są partnera ? Przeprowadzając się tam ja muszę od razu zarejestrować się w urzędzie pracy bym miała ubezpieczenie na siebie i dzieci czy jak to tam wygląda? Lepiej jak będziemy mieć ślub czy bez ? Pozdrawiam Marzena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Marzena, przede wszystkim przepraszam Cię, że jeszcze nie napisałam posta którego obiecałam. Ale jutro mamy ważne wydarzenie Jahreskonzert, nasze grupy taneczne będą występować, przyjadą goście z Polski i na koniec będzie kiermasz świąteczny rzeczy które sami przygotowujemy, jednym słowem ten tydzień to jedno wielkie zamieszanie. W przyszłym tygodniu powinno byc spokojnie już to wtedy postaram się odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania. Chyba, że ktoś zrobi to wcześniej. Króciutko napiszę na ten komentarz to co wiem, ale niestety wiem niewiele 😟 jak jesteście małżeństwem mąż może Cię podciągnąć pod swoje ubezpieczenie, czy tak może zrobić bez bycia mężem nie wiem, podobnie z dziećmi. My tak zrobiliśmy na samym początku i ja nigdzie się nie rejestrowalam. Nie wiem jak to jest jeżeli dzieci są tylko Twoje, ale obiecuję dowiem się wszystkiego i dam znać!! Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu😘

      Usuń