Cześć Kochani,
Jak tam po weekendzie? Nam zleciał szybko, jak zwykle za szybko. A teraz siedzę i próbuję zająć czymś myśli, byle nie przedszkolem i Domisiem, który dzisiaj pierwszy dzień będzie cały czas sam, aż do 10.30. Tak ja wiem, że to wcale nie jest długo, ale przeżywam to strasznie. Śniadanie pewnie zjem dopiero jak go odbiorę. Całe szczęście do tej pory było wszystko dobrze. Tylko, że do tej pory był głównie ze mną. Od czwartku zaczęłam na trochę "znikać". W czwartek na półgodzinki, a w piątek na prawie godzinę. Zniósł to super, nie płakał i bardzo dobrze się bawił. Całe szczęście lubi swoją Panią i inne Panie zresztą też i dobrze się tam czuje. Raz tylko była sytuacja, kiedy podczas zabawy jeden chłopczyk zabrał mu zabawkę i wtedy Dominik zapytał mnie czy możemy już iść do domu. Wiem, że to konieczne, żeby chodził do przedszkola, i wiem, że konieczne jest również to, żeby nauczył się tam być beze mnie, a póki ja będę obok niego to się tego nie nauczy, nawet jak będę grzecznie siedziała gdzieś z boku, bo on i tak z każdą rzeczą będzie przychodził do mnie, a nie Pani. A szczerze to rzadko kiedy siedziałam na tym krzesełku, najczęściej bawiłam się razem z nim, a z nami również inne dzieci. Dzieci na tyle przyzwyczaiły się do mojego widoku, że same prosiły mnie o zabawę lub o pomoc np. w ubraniu się na dwór. Mam nadzieję, że za kilka dni oswoję się z tą myślą, że on jest tam, a ja tu. Zdaję sobie sprawę, że możecie do odebrać jak żale rozhisteryzowanej mamuśki, mam przecież dwójkę starszych dzieci, i już to przerabiałam. Wtedy też to przeżywałam, ale było mi łatwiej, bo byli razem w jednej grupie, ja chodziłam do pracy, więc łatwiej było mi skupić myśli na czymś innym, bo chociaż miałam wyrozumiałego szefa, to przecież praca musiała być zrobiona. No i wiedziałam, że jeżeli będą czegoś potrzebować to po prostu powiedzą, a i wszystko zrozumieją co mówi Pani i inne dzieci. Całe szczęście tutaj Pani doskonale rozumie naszą sytuację i stara się bardzo, żeby mówić tak żebyśmy wiedzieli o co chodzi. Dominik też uczy się bardzo szybko, wiadomo to co póki co umie to są pojedyncze wyrazy które są powtarzane często, typu trinken, Guten Morgen, Milch, i takie tam, ale wiadomo jeszcze długa droga przed nim.
Kochani za nami kolejne wspólne spotkanie, z którego bardzo się cieszę, bo było super. Na potwierdzenie moich słów powiem Wam tyle, że rozkręcił się nawet mój Darek :P pośpiewał sobie (wcale nie wypił dużo hi hi hi), dowiedziałam się nawet, że ma całkiem niezły głos ;), ale co najważniejsze zatańczył ze mną, bez żadnego proszenia, on sam to zaproponował. I najpierw porwał mnie do walca, a później już sobie normalnie potańczyliśmy i pierwszy raz to on prowadził :P zawsze robiłam to ja bo ja lubię tańczyć, a Darek zawsze się wykręcał i jakoś na tym parkiecie musiałam go rozruszać, ale nie tym razem :D. Poza tym potańczyłam już sobie wcześniej z dziewczynami, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, można się było naprawdę fajnie odstresować, po całym zabieganym tygodniu. A impreza odbyła się z okazji przyjazdu do nas (Zwickau) grupy tanecznej z Hannoveru, na warsztaty taneczne. Spotkanie rozpoczęło się właśnie występami, najpierw naszych dzieci, później dorosłych i występem gości, a na koniec wspólnie zatańczyli taniec - Mazura, którego się uczyli.
A wczoraj Kochani, na FB powstała grupa Zwickolacy. Grupa powstała z pomysłu Kasi (i to był super pomysł), nazwę wymyśliła moja córcia, a ja dorzuciłam logo :P Jest to "miejsce" gdzie możemy się dzielić wrażeniami z różnych wydarzeń, informować o tych wydarzeniach i ogólnie dzielić się ze sobą tym co przyjdzie nam do głowy :P Wczoraj już pojawiły się pierwsze komentarze i filmiki, jest nas też coraz więcej co mnie bardzo cieszy, i mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie jeszcze lepiej.
A dzisiaj kolejny zabiegany dzień, Krzyś ma treningi piłki nożnej. Z tego co widzę trener wybrał go na bramkarza, i bardzo podoba mu się ta pozycja. Kasia natomiast ma dzisiaj pierwszy trening baletu, próbny trening, więc po nim zobaczymy co i jak. Zdaję sobie sprawę, że ciężko jej będzie się dostać, ma już 10 lat i wcześniej nie ćwiczyła w tym kierunku, lubi tańczyć i jest wygimnastykowana, ale czy to wystarczy, zobaczymy, będzie jej ciężko, ale chciała spróbować, więc ja będę ją w tym wspierać, a co będzie to się pewnie dzisiaj okaże. Krzyś zaczął też chodzić razem z Kasią na trampoliny, i powiem Wam, że jak na pierwszy raz poszło mu całkiem dobrze. Dlatego też mam dylemat, bo on nie chce zrezygnować, ani z piłki, ani z trampolin, a do tego zaczyna jeszcze przygotowania do I Komunii Świętej, w piątek chodzi na taniec, no i jest jeszcze przecież nauka i nie wiem jak on to wszystko ogarnie. Trochę się martwię, że to za dużo, ale z drugiej strony jak widzę z jaką pasją chodzi na te treningi, to nie mam serca mu zabronić. Więc póki co będzie chodził, i zobaczymy co na to trenerzy, bo może być tak, że pasja pasją, a trener uzna, że nie ma talentu i będzie musiał przestać chodzić. Ale na pewno jest z nich dumna, i bardzo się cieszę, że im się chce.
Dobrze Kochani na tym, na dzisiaj koniec, życzę Wam miłego dnia. I do następnego razu. Buziaczki :*
no i jak tam Dominik? sam w przedszkolu? ;)
OdpowiedzUsuńNo dzieciaki maja duzo zajec to super, wazne ze im sie chce bo czesto z czasem juz nie chce im sie nigdzie chodzicwiec ciesz sie chwila a moze tak to zorganizuja ze tylko bedzie super dla nich ;).
Pozdrawiam
K.
Mam nadzieję Kasiu 😊 co do Dominika to było dobrze, przede wszystkim nie plakal i mówi że było fajnie. Tylko jak przyszłam przytulil się mocno do mnie i mówi "długo Cię nie było", zobaczymy jak będzie dzisiaj. Mam nadzieję, że tez dobrze. Pozdrawiam serdecznie. Buziaczki😘
OdpowiedzUsuńCześć Ania☺ spróbuj nie stresować się tak przedszkolem - widziałaś, że Dominik ma tam zapewnioną dobrą opiekę, a jak Ty będziesz się denerwować, to Twój stres zacznie się udzielać i jemu, zupełnie niepotrzebnie. A jak na razie widać, że jest pozytywnie nastawiony, szkoda to zepsuć. Dla takiego malucha możliwość zabawy z rówieśnikami jest bardzo ważna i to bardzo dobrze, że poszedł do przedszkola. I to wcale nie znaczy, że jako Mama robisz coś złego zaprowadzając go tam, wręcz przeciwnie, bo dajesz mu większą możliwość rozwoju poprzez kontakt z dziećmi i innymi ludźmi. Wyjdzie mu to tylko na korzyść. Pokazuje Ci, że lubi tam chodzić, czyli nic złego się tam nie dzieje, a z tym, że przez kilka godzin nie ma Ciebie obok oswoi się z czasem. Nie denerwuj się tak, bo jak dotąd (odpukać) najwyraźniej nie ma powodu.☺ I oby tak było dalej.
OdpowiedzUsuńFajnie, że zabawa się udała i była okazja, by trochę się odstresować, wszystkim się przyda��
Buziaki:-***
E.