Witam serdecznie ☺
Jak Wam minął kolejny długi weekend w tym roku? Super, że w końcu pogoda dopisała. Dla nas był to wyjątkowy weekend bo nasza Kasia miała I Komunię Świętą. Z tego też powodu wcześniej trochę zaniedbałam pisanie, bo było trochę przygotowań do tego wydarzenia, i w tym czasie chciałam
być jak najwięcej dla Córci, żeby pomóc jej przeżyć ten czas jak najlepiej i jak najlepiej się do niego przygotować. A, że ja jestem taka że zawsze wszystko na ostatnią chwilę to i tym razem tak było.
Ale odkąd pamiętam tak właśnie mam, czasami wypominam to swojemu mężowi, że tak robi,
ale ja mam tak samo 😏 Zawsze na studiach, każdy projekt, czy przygotowanie do egzaminów zostawiałam na kilka dni przed, oczywiście postanowienia były inne, ale jakoś tak się zawsze składało, że jednak ciągle za późno, i tego jednego dnia mi brakowało, ale całe szczęście zawsze było do przodu :P ale nawyk pozostał i teraz też, wszystko na ostatnią chwilę, i nie to że zapominam,
bo pamiętam i często do Darka mówię, dzisiaj muszę zamówić Kasi sukienkę i tak zamawiam, zamawiam, aż w końcu dwa tygodnie przed "no jak dzisiaj nie zamówię to już nie zdąży przyjść"
i wszystko na ostatnią chwilę, ale udało się, wszystko zdążyło przyjść i wiem, że nie jestem obiektywna, bo jestem mamą i może zabrzmi to mało skromnie, ale Kasia wyglądała bardzo ładnie :)
być jak najwięcej dla Córci, żeby pomóc jej przeżyć ten czas jak najlepiej i jak najlepiej się do niego przygotować. A, że ja jestem taka że zawsze wszystko na ostatnią chwilę to i tym razem tak było.
Ale odkąd pamiętam tak właśnie mam, czasami wypominam to swojemu mężowi, że tak robi,
ale ja mam tak samo 😏 Zawsze na studiach, każdy projekt, czy przygotowanie do egzaminów zostawiałam na kilka dni przed, oczywiście postanowienia były inne, ale jakoś tak się zawsze składało, że jednak ciągle za późno, i tego jednego dnia mi brakowało, ale całe szczęście zawsze było do przodu :P ale nawyk pozostał i teraz też, wszystko na ostatnią chwilę, i nie to że zapominam,
bo pamiętam i często do Darka mówię, dzisiaj muszę zamówić Kasi sukienkę i tak zamawiam, zamawiam, aż w końcu dwa tygodnie przed "no jak dzisiaj nie zamówię to już nie zdąży przyjść"
i wszystko na ostatnią chwilę, ale udało się, wszystko zdążyło przyjść i wiem, że nie jestem obiektywna, bo jestem mamą i może zabrzmi to mało skromnie, ale Kasia wyglądała bardzo ładnie :)
Tak przy okazji, jeżeli ktoś będzie potrzebował, to mam do oddania dwie sukienki. Jedna troszkę dłuższa i szersza. Dostaliśmy ją od znajomych i w niej miała Kasia początkowo iść, ale od samego początku była za duża i tak zostało, więc musieliśmy zamówić nową, ponieważ Kasia nie chciała przerabiać starej, powiedziała, że chciałaby iść w nowej sukience, a nie przerabianej, i jak dla mnie miała rację, bo to jeden z ważniejszych dni w jej życiu, a na pewno tym religijnym więc chcieliśmy żeby było wszystko jak najlepiej. Więc do oddania są te dwie sukienki, do tego wianek, torebeczka
i rękawiczki. Jeżeli ktoś jest chętny bardzo proszę o kontakt.
i rękawiczki. Jeżeli ktoś jest chętny bardzo proszę o kontakt.
Co do samej Komunii, jest trochę inaczej niż w Polsce, Nie chcę oceniać gdzie jest lepiej. Zdecydowany plus na który wskazałaby Kasia to taki, że w Niemczech nie trzeba się uczyć tylu modlitw, w zasadzie niczego tutaj nie trzeba się uczyć. Było 10 spotkań (w co drugi czwartek) takie po 1,5godziny, były dwa spotkania organizacyjne z rodzicami. Dwa spotkania na niedzielnej Mszy Świętej, I trzy spotkania w Manufakturze rodziców razem z dziećmi, gdzie podczas tego jednego dzieci miały próbną spowiedź, a podczas drugiego dzieci ozdabiały swoje świeczki. W wielki piątek była droga krzyżowa, a od czwartku przed samą komunią były próby w Kościele. A w sobotę oprócz próby była także spowiedź.
Do Komunii w "naszym" Kościele przystąpiło 13 dzieci, sama Msza nie różniła się niczym szczególnym od tych w Polsce, było bardzo uroczyście, dzieci brały aktywny udział we Mszy poprzez czytanie, mówienie modlitw itp. Inaczej wyglądało samo przyjęcie Komunii, dzieci stały
w rzędzie i kiedy dziecko przyjmowało Ciało Pana Jezusa, Katecheta zapalał świece danego dziecko. Po Mszy Świętej oczywiście zdjęcia, i kto miał ochotę mógł z gośćmi pójść do Manufatktury
na poczęstunek. Na drugi dzień była Msza dziękczynna, w której również dzieci brały czynny udział
i były w swoich komunijnych strojach, a po Mszy również spotkanie w Manufakturze na wspólnym posiłku.
w rzędzie i kiedy dziecko przyjmowało Ciało Pana Jezusa, Katecheta zapalał świece danego dziecko. Po Mszy Świętej oczywiście zdjęcia, i kto miał ochotę mógł z gośćmi pójść do Manufatktury
na poczęstunek. Na drugi dzień była Msza dziękczynna, w której również dzieci brały czynny udział
i były w swoich komunijnych strojach, a po Mszy również spotkanie w Manufakturze na wspólnym posiłku.
Aha jeszcze taką jedną różnicą pomiędzy polską a niemiecką Komunią Świętą, były rekolekcje
na które dzieci jechały w marcu, były to trzy dni, od piątku do niedzieli, na których były głoszone katechezy, ale był też czas na zabawę i dzieci miały okazję się bliżej poznać. Kasia bardzo miło wspomina ten wyjazd, i bardzo się cieszyła, że będzie mogła pojechać.
na które dzieci jechały w marcu, były to trzy dni, od piątku do niedzieli, na których były głoszone katechezy, ale był też czas na zabawę i dzieci miały okazję się bliżej poznać. Kasia bardzo miło wspomina ten wyjazd, i bardzo się cieszyła, że będzie mogła pojechać.
W ten drugi dzień, na tą Mszę dziękczynną dzieci mogą zabrać prezenty które dostały i które chcą żeby zostały poświęcone, np. krzyżyki, medaliki itp.
Tak podsumowując ten cały czas od października aż do teraz, to powiem Wam, że ogólnie jestem zadowolona, był to czas, gdzie dzieci na pewno dużo nauczyły się nowych rzeczy o Bogu, ale była
to nauka w miły i przystępny sposób przekazana, a w niektórych projektach dzieci brały czynny udział, chociażby w dekorowaniu świec, tworzeniu rybek - podstawek pod świeczki, czy udział
w drodze krzyżowej.
to nauka w miły i przystępny sposób przekazana, a w niektórych projektach dzieci brały czynny udział, chociażby w dekorowaniu świec, tworzeniu rybek - podstawek pod świeczki, czy udział
w drodze krzyżowej.
Kasie chyba najbardziej stresowała spowiedź, zwłaszcza że oczywiście musiała się spowiadać
po niemiecku ;) ale nie ma żadnych regułek, przynajmniej żadnych dzieci nie uczyli, jest to bardziej na zasadzie rozmowy. I okazało się, że stres był zupełnie niepotrzebny. W ogóle myślę, przynajmniej wyciągam takie wnioski po rozmowie z córką, i po obserwacji jej, że bardzo fajnie przeżyła ten dzień, i w taki sposób jak chcieliśmy, czyli pod względem religijnym a nie komercyjnym.
po niemiecku ;) ale nie ma żadnych regułek, przynajmniej żadnych dzieci nie uczyli, jest to bardziej na zasadzie rozmowy. I okazało się, że stres był zupełnie niepotrzebny. W ogóle myślę, przynajmniej wyciągam takie wnioski po rozmowie z córką, i po obserwacji jej, że bardzo fajnie przeżyła ten dzień, i w taki sposób jak chcieliśmy, czyli pod względem religijnym a nie komercyjnym.
A za rok czeka nas powtórka z Krzysiem, ale już mniej więcej będziemy wiedzieli co z czym,
bo teraz było dla nas wszystko nowe.
bo teraz było dla nas wszystko nowe.
W sumie mieliśmy możliwość posłania Kasi do Komunii w Polsce, i na samym początku nie braliśmy innej możliwości pod uwagę, ale w miarę upływu czasu coraz częściej zaczęliśmy się zastanawiać nad przystąpieniem do tego sakramentu tutaj, i na tym stanęło. Stwierdziliśmy, że skoro tutaj mieszkamy to powinniśmy się w miarę możliwości jak najbardziej integrować z tym spełeczeństwem. Pomijam fakt, że tak też było po prostu wygodniej, niż jeźdzenie do Polski na spotkania, próby itd. Myślę, że tutaj było Kasi też łatwiej skupić się na sensie duchowym tego wydarzenia. Biorąc więc wszystkie plusy i minusy pod uwagę wydaje mi się, że podjeliśmy dobrą decyzję. W każdym razie skoro Kasia ją zaakceptowała, to musi być dobra 😉
A za tydzień, tzn w najbliższą sobotę więc w sumie za kilka dni czeka nas Komunia w Polsce
u naszej chrześnicy (razem z Darkiem jesteśmy rodzicami chrzestnymi). Więc kolejne ważne wydarzenie w naszej rodzinie. Z tego też powodu nie będzie nas ani na Rynku, ani na naszym popołudniowym spotkaniu, jest nam bardzo przykro z tego powodu, bo bardzo lubimy te nasze polskie spotkania, ale Wam Kochani życzymy dobrej zabawy.
u naszej chrześnicy (razem z Darkiem jesteśmy rodzicami chrzestnymi). Więc kolejne ważne wydarzenie w naszej rodzinie. Z tego też powodu nie będzie nas ani na Rynku, ani na naszym popołudniowym spotkaniu, jest nam bardzo przykro z tego powodu, bo bardzo lubimy te nasze polskie spotkania, ale Wam Kochani życzymy dobrej zabawy.
Miłego dnia Kochani 😚
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz