Witam wszystkich bardzo serdecznie ❤
W taką pogodę jak dzisiaj aż się chcę ;) ale korzystam z chwili kiedy Domiś śpi a "nam zawiązuje się sadełko po obiedzie" :P pamiętam ten tekst z dzieciństwa, po obiedzie trzeba było się położyć żeby się sadełko zawiązało, co jak i dlaczego nie mam pojęcia. Moje w każdym bądź razie nie powinno się zawiązać, bo nie leżę tylko siedzę i wytężam umysł ;), za to Darkowi zawiąże się bardzo dobrze :P
U nas ostatnio dużo się dzieje i w głowie mnóstwo pomysłów na kolejny posty, więc strzeżcie się bo będę Was męczyć ☺
Kochani dzisiaj post o działce rekreacyjnej. A skąd ten temat? Ano stąd, że jesteśmy w posiadaniu takowej od kilku dni, dokładnie w sumie od wczoraj.
Działkę mieliśmy już w Pl, i zawsze jest tak, że to ja Darka ciągnę za uszy i męczę i namawiam. Bierze się to stąd, że ja zawsze (do czasu ślubu) mieszkałam w domku z ogródkiem i to jeszcze pod lasem, więc miejsca do biegania i spędzania czasu na powietrzu było mnóstwo, nie wyobrażałam sobie jak to będzie jak będę musiała zamieszkać w bloku, a wyszło, że musiałam i to jeszcze bez balkonu i do tego w samym centrum Nowego Miasteczka :P było oczywiście podwórko ale to jedno wspólne dla wszystkich, z gołębiami, z sąsiadkami takimi co to wszystko wiedzą i widzą :P więc rzadko kiedy z tego podwórka korzystaliśmy. Pomysł na działkę wziął się kiedy na świecie pojawiły się dzieci i żeby miały kawałek wolnej przestrzeni do biegania, a my kawałek ziemi na marchewki :P zdecydowaliśmy się na działkę. Mieliśmy działkę przez kilka lat, ale później opadły chęci, bo co kupiliśmy nowego to za kilka dni już tego nie było, a to róże, a to borówki, w dodatku już pięknie kwitnące, a to ciągle coś innego, później Darek zaczął więcej pracować, żeby żyło się lepiej, ja po pracy też nie zawsze miałam siły i zaczęliśmy chodzić coraz rzadziej, i rzadziej.
Tutaj na początku nie myśleliśmy nawet o kupnie działki, ja w końcu miałam balkon, i tam się wyżywałam z ziemią, przesadzaniem itd. i poza tym wkręcaliśmy się pomału, a ja się wkręcałam z ogarnięciem trójki dzieci, domu i męża ;) bo tak to ze mną jest, że (w przeciwieństwie do mojego męża), muszę mieć wszystko zaplanowane, dzień ułożony według określonego harmonogramu, taka domowa logistyka, i zawsze potrzebuję trochę czasu za nim dogram każdy szczegół do siebie. W końcu wydaje mi się że dograłam, w miarę mam wszystko opanowane i zaczęło brakować mi zajęcia. Wówczas pojawiły się zajęcia z dziećmi, prowadzenie strony i rozkręcenie bloga. Pomału i te rzeczy komponują się w codzienny harmonogram, z przejściowymi okresami buntu, ale....wracam do działki, najpierw jedno znajomi kupili działkę, u mnie coś się na chwilkę zapaliło w głowie, ale zgasło :P a później kolejni znajomi zaczęli mówić o działce i z takim zapałem i zaangażowaniem, że aż im pozazdrościłam, i wtedy w głowie zapaliło się znowu światełko i już nie zgasło :) pomyślałam sobie jak to fajnie będzie móc spędzać czas, że dzieci w końcu będą mogły poszaleć, że będzie gdzie grilla zrobić, i basen rozłożyć, trochę większy od tego który mieścił się na balkonie ;) a ja będę mogła trochę w ziemi pogrzebać, że kiedy przyjdzie sobota czy niedziela nie będę siedziała tylko z mapą w ręku i planowała gdzie tu znowu pojechać, żeby tylko w tym domu nie siedzieć, a wszystkie dróżki, uliczki, place zabaw w okolicy znamy już na pamięć, i jesteśmy tam praktycznie każdego dnia, więc ponowny pomysł znalezienia działki bardzo się mnie uczepił i się zaczęło: -Daruś, a może my też byśmy sobie wzięli działkę? :P dostałam pozwolenie i raz dwa znalazłam działkę, może nie jest och i ach, ma drewnianą altankę, nie murowaną, ale chyba czekała na nas, a ja zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale nie ślepo, bo tak jak pisałam nie jest idealna, ale jest ładna, zadbana, i ma to coś w sobie, co sprawiło, że już innej nie szukaliśmy. A powiem Wam, że i mój mąż się w niej zakochał. Myśli, planuje, i już szuka nowych drzewek i sadzonek. Dzieciom również ten pomysł się spodobał, i za każdym razem nie mogą się doczekać, już spakowały wszystkie rzeczy piłki, rakiety, itp.
A ja mądrzejsza po przebytych doświadczeniach z poprzednią działką wiem, że we wszystkim należy zachować umiar, również jeżeli chodzi o prace w ogrodzie, i teraz podchodzie do tego wszystkiego z większą rozwagą i rozsądkiem. Bo wszystko co robimy ma nam przynosić satysfakcję i dawać zadowolenie, a jeżeli czasami weźmiemy na siebie zbyt dużo to niestety może być tak, że rzeczy które sprawiały nam przyjemność stają się utrapieniem.
Jeżeli chodzi o formalności związane z działkami tutaj w Niemczech, nie napiszę zbyt dużo, bo nie wiem jeszcze jak to dokładnie wszystko wygląda. My ogłoszenie o działce znaleźliśmy na ebay Kleinanzeigen. Jest tam trochę tych ogłoszeń i bardzo zróżnicowane cenowo od zu verschenken do kilku tysięcy euro. Są to ogłoszenia wystawiane przez obecnych właścicieli jak i też przez same ogródki działkowe które mają do oddanie działki. O działki można również pytać właśnie u osób które je nadzorują (nie wiem jak tutaj taka osoba się nazywa) w Polsce był to Prezes danych ogródków działkowych. Samych ogródków działkowych jest tutaj bardzo dużo, na naszym dotychczasowym osiedlu (Neuplanitz) jest ich 4.
Sam "proces" przejmowania działki na pewno zależy już od danej osoby, sytuacji, czy w ogóle pewnie każde Ogródki mają swoje wewnętrzne regulaminy. (My naszego jeszcze nie znamy). W naszym przypadku było tak, że najpierw dogadaliśmy się z obecnym właścicielem, później on umówił nas z Panią Prezes podczas którego zostało nam wyjaśnione co z czym i dlaczego, tzn. jakie koszty nas czekają czyli opłata roczna za użytkowanie działki, łącznie z opłatą za wodę i prąd., oraz że 8godzin w roku musimy odpracować na rzecz Ogródków, chyba że chcemy zapłacić 80Euro (8godzin x 10Euro/godz.) i wówczas nie musimy. Później czeka nas podpisanie umowę i wówczas stajemy się pełnoprawnymi użytkownikami danej działki, niestety działka tak do końca nie jest naszą własnością. Przed końcem każdego sezonu jesteśmy zobowiązaniu do poinformowania czy dalej chcemy dany Ogródek użytkować czy oddajemy go. W sumie to tyle co teraz przychodzi mi do głowy. Jeżeli dowiem się nowych rzeczy, czy też wyjdą one w praniu na pewno Was o tym poinformuję.
A teraz uciekam szukać zabawek dla dzieci do ogródka :P
A Wam życzę miłego wieczoru i pozdrawiam gorąco. PIĄTKA!👋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz