sobota, 15 kwietnia 2017

Wielkanoc

Witam Was moi Kochani


Jak zwykle próbuje skubnąć trochę czas, kiedy Dominik śpi, a w tym dniu między włożeniem kolejnego placka do piekarnika. A jak u Was przygotowania do Świąt? U nas prawie pełną parą, chociaż w tym roku trochę na hamulcu ręcznym :P

W tym roku, po ostatnich moich przemyśleniach z okazji Świąt Bożego Narodzenia, postanowiłam trochę inaczej przygotować się do Świąt, nie tylko sprzątanie, zakupy i siedzenie w kuchni aby przygotować kolejną potrawę, tylko bardziej rodzinnie. Nie chcę żeby jedyne co moje dzieci pamiętały z okresu przed świętami to porządki i ...bo jak nie będzie porządków to nie będzie czuć się świąt. Owszem porządki były i są nawet w trakcie ale z umiarem, czego nie zrobię przed świętami zrobię po świętach, a chyba ważniejsze jest to jak się duchowo do tych świąt przygotujemy. A myślę że najważniejsze dla nas rodziców jest przekazanie dzieciom co tak naprawdę w tych świętach jest istotne i dlaczego coś się dzieje, zgodnie z piosenką, którą pamiętam z dzieciństwa :"co takiego jest innego w tej nocy od wszystkich innych nocy, od wszystkich innych nocy...?" Więc w tym roku, dużo czasu spędzaliśmy razem na rozmowach, na przygotowaniach różnych świątecznych ozdób, a porządki też robiliśmy razem, całą trójką wpadaliśmy np. do kuchni i każdy miał swoje zadanie Ty wycierasz, Ty myjesz, a mama sprawdza w białych rękawiczkach (ha ha ha) oczywiście żartuję :))) ale dzieliliśmy się pracą w każdym pomieszczeniu, tak aby każdy czuł, że jest ważny, że bez jego wkładu i pomocy nie byłoby tego efektu. I powiem Wam, że to mój mały sukces, bo pierwszy raz nie musiałam zmuszać nikogo do sprzątania, a jak ktoś się zmęczył z wielką ochotą szedł bawić się z Dominikiem, także praca szła naprawdę sprawnie. Dzisiaj pozwoliłam im pourzędować w kuchni, misja - pieczenie babeczek, babeczki wyszły super,


a o porządku już nie będę wspominać ;) bo przecież nie to jest najważniejsze :P chociaż przy okazji była i to dla mnie lekcja że za mało daje im swobody w tym temacie. Muszę częściej wpuszczać ich do kuchni i pozwolić działać ;)
A za chwilę pakowanie i jutro w drogę, bo święta spędzamy trochę u mamy Darka, a trochę u moich rodziców gdzie zjadą się również moje siostry i brat ze swoimi rodzinami (mam nadzieję siostry, bo jedna jest na szkółce policyjnej, i do końca nie wie czy uda jej się przyjechać, ale mocno trzymamy kciuki). A Wy kiedy wybieracie się na święta? Czy planujecie spędzić je tutaj?

Kochani oczywiście postu nie udało mi się dokończyć, bo Domiś się obudził, planowałam to zrobić teraz, kiedy zaśnie już wieczorem, miałam napisać o zwyczajach świątecznych w Niemczech, ale proszę Was o wyrozumiałość, bo nie dokończę, w międzyczasie zdarzyło się coś co sprowadziło moje myśli na inny tor, i teraz po prostu nie potrafię. Kochani jakieś dwie godzinki temu pod moim blokiem miał miejsce wypadek, auto uderzyło w latarnię, nie wiem z jakiego powodu, nie widziałam, nie to jest też najważniejsze, w tym wypadku ucierpiał człowiek, jego stan było poważny, nie wiem co teraz z nim się dzieje, mam nadzieję, że przeżyje. Osobiście nie znam Pana, ale najprawdopodobniej był to sąsiad z klatki obok, jeżeli tak jest, a wszystko na to wskazuje, to zbrakło mu kilkadziesiąt metrów żeby dojechać do domu. Oczywiście karetki, straż, policja, ale w głowie jedna myśl - co to życie jest warte? Często przejmuje się głupotami, mam pretensje o mało istotne rzeczy, a tymczasem nie to jest ważne, i patrząc na to co mam powinnam być najszczęśliwszą osobą na świecie, bo mam wspaniałą rodzinę, i jesteśmy zdrowi. Takie wydarzenia zawsze bardzo przeżywam, również przez to, że kiedyś Darek miał wypadek. Jeszcze nie byliśmy małżeństwem, wracał z Holandii, spieszył się, bo wracał z piątku na sobotę, a w sobotę mieliśmy spotkanie z księdzem w sprawie ślubu, i wracał zaraz po pracy, nie odpoczął i zasnął na autostradzie za kierownicą, dzięki Bogu nic mu się nie stało, a  auto do kasacji. Parę lat temu tym razem ja miałam wypadek w drodze do pracy, spieszyłam się, bo za późno wyszłam z domu i nie chciałam się spóźnić, jechałam troszkę za szybko, auto wpadło w poślizg na łuku drogi, przejechało przez przeciwległy pas, wpadło na pobocze, kilka razy fikołkowało i zatrzymało się na dachu, mi też nic się nie stało, dzięki Bogu nie zrobiłam też nikomu krzywdy, auto również do kasacji. Za każdym razem kiedy widzę jakiś wypadek zaraz pojawiają się wspomnienia, i myśl, że mamy za co dziękować, I naprawdę cieszyć się, z tego co mamy. Człowiek w tej całej bieganinie, w tym całym zwariowanym świecie, tak często zapomina co w tym życiu jest ważne i rozmienia się na drobne, i czasami jest już za późno.

Kochani na koniec chciałabym Wam złożyć życzenia z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Miały być inne bardziej radosne i wesołe, ale..... życzę Wam i waszym najbliższym przede wszystkim bezpiecznych i szczęśliwych powrotów do domu, zdrowia, a także życzę żebyście zawsze wiedzieli i pamiętali co w życiu jest najważniejsze....spokojnych Świąt Kochani.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz